Malowanie farbami jest w naszym domu czynnością na porządku dziennym. Zwykle odbywa się to tak, że Hania zasiadając w swoim foteliku ma w zasięgu rączki pędzelki, za które chętnie chwyta i od tego zwykle się zaczyna... "Hania chce malować farbkami!!"
Tym razem jednak sprawy posunęły się nieco dalej...
Przypadkowo bowiem Hania odkryła, że ściekającą po jej nadgarstku farbę można dodatkowo potraktować pędzelkiem, wzmacniając przy tym kolorowy efekt naskórny...
Jak wprawiona artystka pokrywała coraz ściślej powierzchnię swoich rączek
A skoro już i tak rączki były "nie do uratowania" - postanowiłyśmy zrobić z nich użytek jakoby z pieczątek...
Hania więc odbijała, ciapała farbą, ponownie malowała pędzelkiem po raczkach i odbijała je na papierze :))
Zabawa przednia i jakże pochłaniająca, nie wspominając o walorach edukacyjnych i poznawczych! :)
Super zabawa, a że trzeba potem dokładnie umyć rączki ? (jedyny minus zwłaszcza dla tych, co nie przepadają za tą czynnością)
...ale przynajmniej leci kolorowa woda z pianą! i to też jest super fajne :)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz