Co do tego nie mam wątpliwości, że moja Hania to dama w każdym calu! Któregoś dnia postanowiła, że pomaluje mi paznokcie...
Wszystko zaczęło się od tego, że Hania poczęła stawiać pewne opory względem obcinania swoich paznokietków... Ja-mama zaczęłam robić standardowe podchody, przekupianki, wskazywać na zalety obciętych paznokci, jednak wszystko to na nic... Hania stanowczo uparła się, że jej rzecz nie dotyczy i co zrobisz...?
Wszystko zaczęło się od tego, że Hania poczęła stawiać pewne opory względem obcinania swoich paznokietków... Ja-mama zaczęłam robić standardowe podchody, przekupianki, wskazywać na zalety obciętych paznokci, jednak wszystko to na nic... Hania stanowczo uparła się, że jej rzecz nie dotyczy i co zrobisz...?
Ha! Sposobem ją podejdziesz!... jak na cwaną mamę dwu-latka przystało, zaproponowałam taki deal: Ty mi Haniu pomalujesz paznokcie, a ja Ci w zamian zrobię to samo - tylko wcześniej je lekko podetniemy, bo długich się nie maluje ;)
Podziałało!
Dodam tylko (dla wszystkich oburzonych tym barbarzyńskim pomysłem;-)) że za lakier posłużyła nam odżywka oliwkowa do paznokci, łatwoprzyswajalna i łatwozmywalna, do złudzenia przypominająca flakonik z lakierem :)
Jak widać na załączonych dowodach, Hania z fascynacją podziwiała swoje nowe paznokcie, a ja ze spokojem odetchnęłam na jakiś tydzień, zamykając sprawę drapiących, malutkich pazurków ;-))
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz