Tym razem do pracy z ciastoliną zaangażowałyśmy prawdziwy, acz miniaturowy wałek! Taki mini - wałek znalazłyśmy u babci i dziadka na segmentowej wystawce, jako "Strażnik małżeńskiego porządku" zdobyty przy okazji którejśtam z kolei rocznicy ślubu:)
Hania wdzięcznie rozwałkowywała ciastolinowe bryłki...
...aby potem móc wyciskać w nich różne kształty foremkami do pierniczków :)
Zabawa była przednia, Hania uradowana, babcia szczęśliwa, że wałek znalazł w końcu lepsze zastosowanie aniżeli domowy kurzołapacz. Tak więc wszystkim wyszło to na dobre ;)
Wszystkim, bez wyjątku!
Wspólna ciastolinowa sesja z udziałem wesołego kuzynostwa: Hania, Jędruś , Julcia i... ciocia Malcia :)
Pozdrawiamy wakacyjnie :))
P.S. Już niebawem w większym gronie :)) ale ciiiii
P.S. Już niebawem w większym gronie :)) ale ciiiii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz