wtorek, 7 stycznia 2014

Jadalna masa

Podczas poszukiwań czegoś nowego, czegoś oryginalnego i czegoś, czego jeszcze nie było w naszym domowym warsztacie, natknęłam się w jednym ze sklepów na... jadalną masę plastyczną do lepienia, jak z ciastoliny, a potem jej... zjadania!


Hit! - pomyślałam... kupiłam, uraczyłam Hanię i... obserwowałam, jak potoczą się losy jadalnej masy i pomysłowości mojej małej artystki ;)

 Najwięcej kłopotów było z urobieniem dość twardej masy... Tutaj zaangażowali się oboje rodziców dzielnie rozgniatając i zmiękczając w palcach wszystkie 4 kolory dołączone do zestawu...



 W zestawie również obecny był mini - wałeczek, tekturkowy, rozkładany stolik do wyeksponowania "wypieków", cała masa foremek do wyciskania różnych kształtów, oraz papierowe papilotki, jak do muffinek, aby dekoracyjnie wszystko wyłożyć.

produkcja jagódek





Zabawa okazała się naprawdę fajna! A masa w smaku... cóż, bardzo słodka, ale naprawdę można było rozróżnić 4 smaki: biały, niebieski, różowy i żółty, zbliżone do waniliowego, jagodowego, truskawkowego i cytrynowego :)

Po masie pozostało tylko wspomnienie. Resztki niezjedzone niestety szybko twardniały i choć opakowane w szczelne, plastikowe pojemniczki - musiały być wkrótce unicestwione...

Nowe doświadczenie - nabyte! Radość na twarzy Hani - bezcenna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz