Hani tak spodobały się owoce i warzywka z oczkami, że wręcz uparła się pewnego razu, by powtórzyć tą pracę... "Nie, Hania chce robić warzywaaaa!"
Tak więc po raz kolejny powstały najpierw kształty...
A już później naklejanie oczek, dorysowywanie uśmiechów i efekt końcowy prezentuje się następująco:
Pewnego dnia, musząc wyjechać rano do lekarza, przygotowałam Hani kształty owoców i warzyw, zostawiłam klej, ruchome oczka i... tatusia do nadzoru :)
Po powrocie zastałam:
Owoce - cyklopki, albo trójoczne rośliny bez buzi :P
Jak się później okazało Hania z konieczności działała sama, bez najmniejszej ingerencji dorosłych, tak też co tu się dziwić... jej wyobraźnia sięga naprawdę bardzo daleko!
Możemy się tylko domyślać - że nasz dwulatek tak właśnie postrzega świat...
A arbuz to już normalnie wymiata ! :)
Pozdrawiamy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz