piątek, 31 maja 2013

Kobiety i perły

...albo, jak kto woli Perły i Łotry ;-)

A zaczęło się tak, że przyszły do mnie pocztą perełki do kartek. Rozpakowałam więc przesyłkę i oczom Hani ukazał się taaak fascynujący obrazek, że wręcz powstrzymać się nie mogła od sprawdzenia owych kuleczek swoimi ciekawskimi paluszkami...


 Początkowo próbowałam zainteresować ją czymś innym, pokazać kolorowy papier, zachęcić do rysowania, ale gdzie tam... mama rozpakowała prawdziwą puszkę pandory :P

 Przeliczanie...

... sprawdzanie każdego koloru z osobna...

...układanie w kolekcje ;)

Tyleż przy tym zabawy i radości!
Ale nie bez powodu zwykło się mawiać, że kobiety kochają perły... choćby takie sztuczne, a nawet pół-perły, badziewiaki do naklejania, chińszczyznę totalną...

No i coś w tym widać jest :)

środa, 29 maja 2013

Gdy za oknem plucha...

...ale deszcz już nie pada, wychodzi na spacer wesoła gromada :)) Zwłaszcza, gdy pozwala nam na to odpowiedni strój! A w kałużach, moi drodzy jest tyyyyle ciekawych rzeczy do zrobienia dla pracowitych paluszków :)

Odkrywanie...


1. GLAJDA
Najlepsza jest oczywiście taplanina rączkami w błotku :) Wtedy rączki poznają nowe faktury, doświadczają mokrości i temperatury wody (na szczęście temperatura powietrza umożliwiała te wszystkie namacalne eksperymenty:)...

"Mamooo, Hania możeeee..?"

2. ZBIERACTWO
Nic tak nie cieszy, jak możliwość powiększenia swojej kolekcji kamyczków. Z takimi kamyczkami można w zasadzie potem zrobić wszystko. 

"Hania nauczy kamyczki zjeżdżać ze ślizgawki"

na przykład... ;-))

3. DOSKONAŁA LEKCJA PRZYRODY
"A co to??" - zapytała Hania wskazując na krople deszczu na koniczynie.. I tu, proszę bardzo - ukłoniła się cała wiedza mamy z zakresu botaniki, fizyki i niewątpliwie jeszcze kilku innych dziedzin ;-)

Taki spacer w deszczu/po deszczu daję masę możliwości! A jakże jest pouczający! Po raz kolejny cudownie było patrzeć jaką frajdę sprawiało Hani namacalne doświadczanie tego wszystkiego mokrego i lepkiego... 

Wiemy już, że w czasie deszczu nie wypada się nudzić w domu, wszak...

...zdarzają się i takie ciekawe odkrycia... :)

Pozdrawiamy serdecznie, acz...
deszczowo :(

poniedziałek, 27 maja 2013

Owocowe reaktywacje :)

Hani tak spodobały się owoce i warzywka z oczkami, że wręcz uparła się pewnego razu, by powtórzyć tą pracę... "Nie, Hania chce robić warzywaaaa!"


Tak więc po raz kolejny powstały najpierw kształty...

A już później naklejanie oczek, dorysowywanie uśmiechów i efekt końcowy prezentuje się następująco:


Pewnego dnia, musząc wyjechać rano do lekarza, przygotowałam Hani kształty owoców i warzyw, zostawiłam klej, ruchome oczka i... tatusia do nadzoru :)

Po powrocie zastałam:
Owoce - cyklopki, albo trójoczne rośliny bez buzi :P

Jak się później okazało Hania z konieczności działała sama, bez najmniejszej ingerencji dorosłych, tak też co tu się dziwić... jej wyobraźnia sięga naprawdę bardzo daleko!
Możemy się tylko domyślać - że nasz dwulatek tak właśnie postrzega świat...

A arbuz to już normalnie wymiata ! :)

Pozdrawiamy!

piątek, 24 maja 2013

Dziurkacz

Tym razem Hania podpatrzyła jak posługuję się dziurkaczami...
Już dużo wcześniej pomagała mi sortować i układać je w logiczne podgrupy, bo - trzeba przyznać - kolekcja dziurkaczy u mnie dość niemała...

W końcu widać dojrzała do decyzji o użyciu jednego z nich:


Pokazałam więc Hani jak się posługiwać, dałam możliwie najcieńszy papier jaki miałam pod ręką i.. pozwoliłam działać:

A teraz wyjmowanie ze schowka wyciętego wzoru i gromadzenie go skrzętnie w rączce :)

Nie wiem dokładnie co Hani podobało się bardziej: posługiwanie dziurkaczykiem, czy te małe listeczki, które mogła schować w dłoni ?

Jedno jest pewne:
Dziurkacz "paprotka" od tamtej pory ubogaca haniową skrzyneczkę twórczą, a nie moje pudełko z dziurkaczami...
No i może wcale go tak bardzo nie potrzebowałam...;-) ?

środa, 22 maja 2013

Ciastolina !

I po urodzinach...
Prezenty były w tym roku różne, najczęściej bardzo trafione i dostosowane do wieku Hani, z czego się bardzo cieszymy i za co serdecznie dziękujemy!

Zdarzył się też jednak i taki prezent...

 Na opakowaniu jak byk widnieje +2...

Czy tylko ja pozostawałam w głębokim przekonaniu, że "te rzeczy" zaczyna się dopiero +3...? ;-)

 Nasze dziecko po raz pierwszy doświadczyło czegoś takiego w swoich rączkach, a już z pierwszym dotykiem polubiło tą zabawę i wciąż chciało "jeszcze!" i "jeszcze!"

 Dziś tylko krótka zajaweczka, ale niebawem zdecydowanie więcej o naszych ciastolinkowych poczynaniach...

poniedziałek, 20 maja 2013

Pieczemy ciasteczka :)

Dokładnie miesiąc temu Hania obchodziła swoje urodzinki, jednak dopiero teraz nasze przepyszne ciasteczka doczekały się upublicznienia :) A zabawy i radości było przy tym co nie miara!


 Etapu tworzenia i rozwałkowywania ciasta niestety nie uwieczniłam, gdyż do tego potrzebowałam obu czystych rąk... reszta to już kwestia zaufania do dziecka ;-)

Hani bardzo przypadł do gustu kształt małego serduszka... wszystko by nim ozdobiła!

 ...a wycięte wzory równo układała na papierze do pieczenia


Pełna produkcja

Przygotowani do piekarnika, do startu, start!

...15 minut później próbujemy nasze wypieki:
Chyba nie muszę wspominać o nieziemskim zapachu, który roztaczał się nad naszą kuchnią, pokojami, pewnie jeszcze korytarzem i... nie tylko :))

""Mama nie rób zdjęć!!"

...i już po przełożeniu masą lemon curd :)) Mmmm... paluszki lizać!

...te pracowite rzecz jasna! :))
Miłego tygodnia :)

sobota, 18 maja 2013

Owocowy raj :)

Podczas zakupów papierniczych natknęłam się na "ruchome oczka" - produkt niedrogi, acz hitowy - pomyślałam... Wkrótce potem zgodnie z tym, co nam w duszy grało - powstał mały ogródek pełen warzyw i owoców z... oczkami :))


Hania miała niesamowitą zabawę nakładając na wycięte przeze mnie kształty kleju i ruchomych oczu :)

Na koniec, kiedy wszystkie roślinki miały już czym patrzeć na świat - Hania według wzoru mamy dorysowywała każdemu z osobna wyraz twarzy ;-))


Starała się bardzo, muszę przyznać :)

Potem jeszcze coś chciała dorysować kredkami, ale wkrótce zrezygnowała z tego pomysłu ;-)

A efekt końcowy wygląda następująco:
Jak widać nie wszystkie roślinki są uśmiechnięte.. To jak w życiu - czasem ogórek ma gorszy dzień, a czasem lepszy ;-))

Pozdrawiamy kolorowo warzywno - owocowo! :)

czwartek, 16 maja 2013

Zielnik

Odkąd na pobliskich trawnikach zaroiło się kolorowymi roślinami kwitnącymi.... postanowiłyśmy z Hanią (albo to ona postanowiła) zebrać kilka różnych gatunków i uwiecznić je w formie szumnie nazwanego "zielnika" (swoją drogą zastanawiam się, skąd ona znała to słowo? ;)


Naklejanie...

Nakładanie roślin...

Podgryzanie kleju...;-)?

Efekt końcowy:

piątek, 10 maja 2013

Magnesy

Ileż radości mogą sprawić dziecku zwyczajne (albo właśnie i niezwyczajne) kolorowe magnesy...


 Hania dostała od mamy pudełko z kolorowymi magnesami (kolejny składnik pedagogicznego, niezgłębionego kartonu ;)) i przez długi czas układała je w jakieś - zrozumiałe tylko dla niej - serie, badała pod każdym kątem, wkładała do buzi po dwa, trzy na raz, sczepiała razem ze sobą, stukała i pukała, w końcu zaczęła rzucać nimi - jednym słowem miała super zabawę, a ja tylko patrzyłam na jej zaangażowanie (jak zawsze zresztą) i... w międzyczasie wykorzystując sytuację - szybko przygotowywałam dzieciom śniadanie :))

Mam świadomość, iż magia magnesów - nowych i ciekawych zjawisk w naszym domu niestety nie będzie trwała wiecznie... Jednakże dzisiaj bardzo mi pomogła, Hania zaś doświadczyła czegoś absolutnie niecodziennego, co było wyraźnie widać na jej twarzy!

Miłego dnia ! :D

środa, 8 maja 2013

Jak w lesie...

Przy okazji chyba wiosennych porządków odgrzebałam w swoich pedagogicznych zapasach kilkanaście świetnych kolorowanek, które skrzętnie chomikowałam przez lata... Doszłam do wniosku, że w dobie internetu powszechnie panującego, nietrudno będzie odzyskać nawet najbardziej wyszukane obrazki, a Hania może tym samym zyskać (niemalże) niewyczerpalne źródło wzorów do malowania i kolorowania :)

Tak też i na pierwszy ogień poszły kolorowanki "W lesie". Technika: farby akwarelowe,


Na drugi ogień seria "W mieście"


I krótka analiza rysunku dziecka:
Wszechdominującym kolorem jest CZARNY !! występuje on wszędzie i na każdym obrazku w dość dużych ilościach...[dziecko smutne] A już kwintesencją smutku i rozpaczy jest... pomalowanie pani z wózeczkiem i dzidziusiem wyłącznie kolorem czarnym [kto podejmie się TEJ interpretacji ;-)))?

Hehe... możnaby tak rozważać i analizować jeszcze dłuuugo...

Mam w zanadrzu jeszcze kilka fajnych tematów (jak np. "Zima" ;-)) ale to już zostawiam Hani na następny raz :)
Pozdrawiamy bardzo upalnie i słonecznie! :)

poniedziałek, 6 maja 2013

Zakwitło...

Ach, jakież to u nas zaległości się wkradły... Na szczęście tylko na bloga, bo pracowite paluszki mojej Hani nie próżnowały przez ten caaaały czas i wciąż tworzyły coraz to nowsze dzieła sztuki i to taaakimi technikami, że głowa mała :)

A ponieważ koniec kwietnia zaobfitował w naprawdę spore dawki słońca i kwiatów - postanowiłyśmy zrobić kwiatowo - wiosenną pracę z wykorzystaniem naszych ulubionych konturówek...

" Mamaaaaaa daj kleeej" - krzyczało moje dziecko pewnego ranka...

Mama więc narysowała na prędce... no właśnie... Hania dyktowała: kwiatka, gwiazdki, kraba i... bawoła (!) no i dla mamy zaczęły się bardzo kręte schody;-)

 A teraz pokrywanie całości klejem...

 ...i nakładanie strzępków kolorowego papieru... Krab oczywiście jako pierwszy dostał "falę"



 konturówki, konturówki, paluszki, paluszki...


A efekt końcowy jak zawsze nieco różny od zamierzonego ;-)))
Pozdrawiamy serdecznie :D